Orzeczenia...

Co powoduje taką ilość ORZECZEŃ?!!!
Związane ręce fachowców, którzy boją się podjąć walkę o dziecko, młodzież czy człowieka? Bo procedury są górą?!
Są! I co z tego?
Naprawdę lepiej wypisać glejt niż zastanowić się nad jego zasadnością?!
Zatrważa mnie ilość orzeczeń w różnych zakresach w stosunku do Dzieciaków, z którymi pracuję na co dzień.
W większości to są najcudowniejsze Dzieci, jakie znam ❤ A, że z jednego trzeba wyciągnąć jedno, z drugiego - drugie, to właśnie na tym polega praca nauczyciela, pedagoga!!! 🤯
Nikt mi nigdy nie mówił, że będzie łatwo, ale gdy ma się powołanie to chyba Zofia Kucówna najlepiej do mnie przemawia:
"Zawód pedagoga jest jednym z najbardziej niewdzięcznych zawodów na świecie. Uczysz wbrew temu, którego uczysz. (…) I jeśli w tym zawodzie jest coś z powołania, to to, że uczysz pomimo wszystko wytrwale, wiedząc, że zostaniesz doceniona przez ucznia dopiero w przyszłości"
Czy mój ulubiony Konfucjusz:
"Kto nabytą wiedzę pielęgnuje, a nową bez przerwy zdobywa, ten może być nauczycielem innych".
Mnie nie potrzeba żadnych myślicieli - ja to wiem, czuję!!!
Cytaty przytaczam tylko dlatego, że to po prostu prawda! Od lat, taka sama!!!
Z bólem obserwowałam wszystkie reformy edukacji, z jeszcze większym te, które ingerują w dziecko, w rodzinę...
To nie mogło się udać!!!!!!!!!!!!!
A teraz, na błędy systemu edukacji remedium mają być orzeczenia?!!!
A GDZIE W TYM WSZYSTKIM DZIECKO? NASTOLATEK? MŁODZIEŻ?!!! Jego emocje, uczucia? Jego prawo do bycia? Jakiekolwiek to bycie by nie było... Ale jest!
I to jest ta właśnie codzienna praca każdego, kto mieni się pedagogiem, nauczycielem, psychologiem - Z POWOŁANIA!!!
Bo z wykształcenia - mamy rzeszę urzędników przybijających "łatki" - dzieciom, nastolatkom, dorosłym...
Będąc z wykształcenia nauczycielem/pedagogiem pomyślałam, że "nie mnie oceniać"...
Dlatego podjęłam naukę kierunkową, i tę doszkalającą...
Już nic mi się "nie wydaje".
Tutaj piszę OGÓLNIE, ZAZNACZAM TREND, tutaj nie podważam pojedynczych decyzji (ale są takie, z którymi się nie zgadzam) 🙁
Ze swojej strony mogę obiecać, że KAŻDY, kto trafi pod "moje skrzydło" najpierw będzie człowiekiem, potem będziemy szukać...
No właśnie czego - zaburzeń? Patologii? Itp. Jeśli będzie potrzeba, będziemy szukać... Jeśli coś znajdziemy - sama zalecę konsultacje...
Jestem do tego zobowiązana.
Ale mogę przyrzec jedno - nigdy nie zrobię tego tylko dlatego, że procedury tak nakazują!


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Arteterapia - co to takiego... Moja definicja.

Słowo o mnie.

KOŁCZ.