Arteterapia - co to takiego... Moja definicja.

 Arteterapia, jest zdefiniowana w oficjalnych opracowaniach, tych ważnych popartych przez autorytety i tych, o których się uczymy. 

Ja jednak pójdę za głosem mojego serca (i trochę rozumu) i arteterapią nazwę "uwolnienie duszy", ponieważ o to w tym wszystkim chodzi! O uwolnienie swoich emocji, zrozumienie ich, poznanie samego siebie od środka, poznanie swoich możliwości - słabych i mocnych stron. "Uwolnienie duszy" następuje w momencie, kiedy znajdziemy swój sposób wyrazu lub znajdziemy sposób na wyrażenie siebie. Te pojęcia, chociaż podobne nie są tożsame. Głównym celem moich terapii jest znalezienie sposobu na wyrażenie siebie, nie zaś nauki technik wyrazu artystycznego. Podobno każdy artysta tworzy swoje najlepsze dzieła w chwilach dla siebie najbardziej traumatycznych lub euforycznych; znaczy sztuka od zawsze dawała ukojenie emocjom, nawet tym najbardziej skrajnym. 

O ile jednak dla malarza, poety, rzeźbiarza, muzyka jego własny talent stanowi jego profesję, o tyle w psychoterapii to wspaniały środek dotarcia do Podopiecznego!

Doskonale to wiem, bo sama kiedyś zastosowałam i stosuję nadal tę formę samoterapii. Tak, nadal, bo jestem tylko człowiekiem, więc nie jestem doskonała. Od kiedy zrozumiałam, że każda rzecz wytworzona przeze mnie - szkic, rysunek, stroik, napis reklamowy, pisanie wierszy daje mi ujście dla wszystkich moich negatywnych emocji, a to w dodatku ma swoich odbiorców, od wtedy wiem, że naprawdę wszystko, co siedzi w naszym mózgu nie jest tylko nasze i nie jest odosobnione. Zawsze znajdzie się ktoś, kto utożsami się z naszymi emocjami, myślami, pragnieniami.

Stąd wywodzę wniosek, poparty doświadczeniami własnymi - że NIKT nie jest nigdy sam w swoich emocjach!

Chcę w swojej pracy przekazywać dalej tę wiedzę, to moje doświadczenie. Dla moich Podopiecznych jestem i chcę być "osobą 0", czyli tą, na którą przeprojektowują swoje emocje w trybie BETA (i każdym innym, jeśli jest im to potrzebne). Jestem swoistym BETA-TESTEREM! Chcę dać im siebie zanim pójdą w "normalne" życie. Wszechstronnie rozumiane. Brutalne. 

Pewnie nie w każdym przypadku mi się to uda, ale w wielu już pomogłam i wiem, że mogę pomóc...

Reasumując - ARTETERAPIA jest dla mnie sposobem na pomoc KAŻDEMU, kto takiej pomocy oczekuje. Arte dopasuję do każdego Podopiecznego, według jego woli i preferencji. 

Bowiem Sztuka (przez wielkie "S" żadnych kajdan nie toleruje!!!

Arte to moje uzależnienie ;) :D

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słowo o mnie.

KOŁCZ.